FOTO: X/RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Raków Częstochowa wygrał pierwszy mecz z Ardą Kyrdżali (1-0).  Zdobywcą bramki był Tomasz Pieńko.

PRZEBIEG MECZU

Przez pierwsze 10 minut żadna z drużyn nie stworzyła dogodnej sytuacji. Pierwszy dobry fragment Rakowa nastąpił w 12 minucie.  Akcja Pieńko – Bulat – Pieńko mogła zakończyć się golem ale Pieńko zamiast uderzać, starał się oddać piłkę do Rochy, który nie zdążył do piłki. W 22 miniucie pierwszy strzal, choć nie groźny, oddała drużyna gości. Chwile później po faulu na Diabim-Fadidze, Barath oddał słaby strzał po wrzutce z rzutu wolnego. W końcu w 28 minucie Pieńko kapitalnie wykorzystał błąd obrońcy. Zabrał piłkę i wykorzystał sytuacje sam na sam. Dosłownie chwile później znów świetną okazje miał Pieńko, ale strzelił prosto w bramkarza. Kolejne minuty bez większych konkretów. Raków cały czas próbował szybko przerzucać grę do przodu, ale nie udało się stworzyć dobrej sytuacji. Po pierwszej połowie na pewno więcej oczekiwaliśmy od Rakowa. Patrząc na poziom rywala, gra Rakowa nie zachwyciła.

DRUGA POłOWA:

Pierwsza sytuacje w 2 połowie mieli Gospodarze. Po strzale Pieńki w słupek, Fadiga dobił piłkę do pustej bramki, ale sędzia uniósł chorągiewkę. W końcu groźny strzał oddali goście w 59 minucie spotkania. Cale szczęście strzał Yusein-a przeleciał obok bramki Trelowskiego. Arda przejęła inicjatywę. Pewnie czuli się przy piłce, co poskutkowało strzałem z dystansu w słupek bramki Rakowa. Kolejne akcje to kolejne szanse Gości i kolejna niewykorzystana akcja. Arda świetnie grała w defensywie i skutecznie odbierała piłkę Medalikom. Wreszcie nastąpiło małe przełamanie Rakowa. Po wrzutce Otieno, setkę miał Ivi Lopez, ale źle uderzył piłkę, która poleciała daleko obok słupka. To była pierwsza składna akcja Gospodarzy w tym meczu. Minute później strzał znów oddał Lopez i było blisko bramki samobójczej bramkarza Ardy po tym jak piłka wypadła mu z rąk. Piłkę z linii wybił obrońca. W końcówce świetną okazje miał Jesus Diaz. Minął dwóch piłkarzy, ale oddał fatalny strzał.

Podsumowanie meczu

Nie tak miał wyglądać ten mecz dla Rakowa. Z pewnością rozczarowaniem jest nie tyle sam wynik, co gra Medalików. Dzisiejszy rywal nie należał do tych mocnych, ani do tych, którzy mogą sprawić niespodziankę.  Jednak wynik tego meczu mógł pójść w innym kierunku. Raków rozegrał przeciętna pierwszą część spotkania. Nie stworzył wielu sytuacji a bramkę strzelił po dużym błędzie obrońcy i dobrym przebłysku Tomasza Pieńki. To właśnie Pieńko był jednym z niewielu wyróżniających się piłkarzy Rakowa w tym meczu. Zaliczył kilka dobrych podań i dużo walczył w defensywie. Druga polowa wyglądała dość niepokojąco, bo goście z Bułgarii stworzyli sobie kilka okazji, w których niewiele zabrakło do strzelenia gola. Zaczęli dobrze wyglądać w grze obronnej, dobrze przechwytywali piłke. Można powiedzieć, że przez dobre 20 minut Raków nie istniał na placu. W końcówce Gospodarze mieli kilka okazji, które powinny zakończyć się bramka, ale tak się nie stało. Raków był dziś bardzo nieskuteczny. Najgorszym zawodnikiem Medalików był zdecydowanie Lamine Diaby-Fadiga. Prawie każdy jego kontakt z piłką kończył się strata. Dodatkowo zaliczył kilka nieudanych dryblingów, przez które Raków tracił piłkę.

Jednobramkowa zaliczka to zdecydowanie za mało, aby mówić o spokojnym rewanżu na Arda Arena. Patrząc na dzisiejszą dyspozycje podopiecznych Marka Papszuna, rewanż nie maluje się w kolorowych barwach. Ten mecz pokazał że monotonny styl gry Rakowa to za mało aby strzelić dużą ilość bramek. Tym bardziej że jedyny gol w meczu nie padł po składnej akcji, a po koszmarnym błędzie obrony rywala.

Statystyki meczu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *