FOTO: widzew.com
Widzew po rozegraniu siedmiu meczów zdobył 7 punktów i zanotował bilans bramkowy 9-9. Średnio jeden punkt na mecz to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań jakie panują obecnie w Łodzi wobec Widzewa. Przed startem sezonu kibice RTS-u podzielili się na dwie grupy. Na tych, którzy oczekują szybko bardzo dobrych wyników oraz na tych, którzy tłumią emocje i wiedzą, że drużyna Sopicia potrzebuje czasu. Myślę, że tych drugich było zdecydowanie więcej. Pewnie dlatego, że w ostatnich latach było kilku dużych inwestorów w Ekstraklasie i wiadomo jak się to kończyło.
Zwycięstwa z GKS-em Katowice, Zagłębiem Lubin i pechowa porażka w Białymstoku dały kibicom nadzieje, że Widzew szybko wejdzie na właściwe tory i zacznie marsz po TOP 5 ESA. Nikt by wtedy nie pomyślał, że za około trzy tygodnie Trenera Sopicia nie będzie już na stanowisku trenera. Jednak to się wydarzyło. Decyzja jest mocno zaskakująca, bo sam Robert Dobrzycki przed sezonem mówił, że nie liczy na puchary. Zwalnianie trenera po 2 porażkach z drużynami z górnej części tabeli Ekstraklasy w ostatnich sezonach wygląda na nerwowy ruch. Szczególnie, że w żadnym z meczów Widzew nie wyglądał źle. Brakowało sporo szczęścia, a czasem sędziowie zabierali prawidłowo zdobyte bramki. Gdyby Widzew miał teraz 2 punkty więcej, Chorwat prawdopodobnie nie zostałby zwolniony.
NOWY TRENER
Na stanowisko trenera wszedł Patryk Czubak, który był asystentem Żeljko Sopicia. Uważam, że to dziwny ruch. Oczywiste jest to, że Czubak nie ma dużego doświadczenia w prowadzeniu drużyn na takim poziomie i może to być ciężki okres dla zespołu. Czy Widzew jest teraz gotowy, aby dać czas i zaufanie bardzo młodemu trenerowi? Klub nie dał tego poprzedniemu trenerowi, ale czy tym razem będzie inaczej? Wygląda na to, że Widzew liczy na Siemieńca 2.0 albo po prostu zaczyna błądzić i nie wie, w którym kierunku iść. Imponujące transfery Fornalczyka, Akere czy zwycięstwo w sparingu przedsezonowym z Jagielonią, rozbudziły duże nadzieje na sukces. Po siedmiu kolejkach panują zupełnie inne nastroje.